Śladami pewnego oszustwa do Strand Bookstore
Gościnnie dla NY do mnie MOVIE Ania Kapuścińska.
Dziś kolejna historia oparta na faktach. I kolejny film będący ekranizacją książki. Poznamy bliżej Lee Israel – nowojorską pisarkę i… oszustkę, bohaterkę filmu „Can you ever forgive me?” (Czy mi kiedyś wybaczysz?). A przy okazji zwiedzimy Nowy Jork z perspektywy tamtejszych antykwariatów i sklepów z książkami, a przede wszystkim zajrzymy do jednej z największych księgarń na świecie – Strand Bookstore.
Lee Israel ma pecha
Lee Israel (1939–2014) zasłynęła, pisząc biografie. Na swój warsztat wzięła życie aktorek: Katharine Hepburn i Tallulah Bankhead, a jej książka o dziennikarce Dorothy Kilgallen znalazła się na liście bestsellerów „The New York Times”. Wszystko więc było na dobrej drodze, aby kariera tej pisarki kwitła. Niestety coś poszło nie tak, jak powinno.
Kłopoty Israel zaczęły się wraz z rozpoczęciem prac nad biografią Estée Lauder. Pomysł powstania takiej książki bardzo nie spodobał się najważniejszej zainteresowanej – założycielce koncernu kosmetycznego i miliarderce, zwłaszcza że miała być to biografia nieautoryzowana. Israel bardzo dokładnie przekopała się przez życiorys swojej bohaterki i nie wszystkie informacje, które znalazła, okazały się przyjemne i pozytywne. Lauder kilkakrotnie próbowała więc przekupić Lee, aby zaniechała pracy nad książką. Bezskutecznie. Aż wreszcie, niespełna miesiąc przed premierą książki Israel, Lauder wydała autobiografię. I to na dobre pogrążyło Lee. W dodatku jej książka została źle oceniona przez krytyków i nie odniosła sukcesu. Po latach Israel wyznała, że żałuje, iż nie wzięła pieniędzy od Lauder.
Jej książka zalegała na księgarnianych półkach przeceniona o 75%. Wydawcy w ogóle nie chcieli o Israel słyszeć. Agentka skutecznie zniechęciła ją do napisania kolejnego dzieła. Lee była już na krawędzi. Nie udawało jej się znaleźć żadnego sposobu na zdobycie pieniędzy –nowojorskie antykwariaty, których odwiedziła mnóstwo, nie były w ogóle zainteresowane jej księgozbiorem, który próbowała spieniężyć. Coraz bardziej zatracała się w swojej beznadziejności, a trzeba wiedzieć, że jej trudna osobowość nie była pomocna – Lee bowiem nie przebierała w słowach, nie patyczkowała się z nikim, była opryskliwa. Zamknięta w sobie, wręcz odpychała od siebie ludzi. A do tego jeszcze za dużo piła. I kiedy tak zalewała smutki tanią whisky i główkowała, co by tu zrobić, przyszedł jej do głowy pewien pomysł…
Zaczęła podrabiać listy, podszywając się pod znanych literatów i aktorów, i sprzedawać je antykwariuszom i kolekcjonerom jako autentyki. Później poszła o krok dalej i wykradała z bibliotek tego typu cenne dokumenty, a w ich miejsce podrzucała stworzone przez siebie falsyfikaty. Od jednego antykwariatu do drugiego, sumy coraz większe i większe, aż… wszystko się wydało. Niemniej przez rok (1992–1993) Israel udało się sprzedać w sumie około 400 listów (Lillian Hellman, Doroty Parker, Noël Coward i innych).
Gdy już wyszła na prostą po aresztowaniu i wyroku sądowym, postanowiła zmierzyć się ze swoim życiem najlepiej, jak potrafiła – pisząc. Tak oto w 2008 roku powstała książka „Can you ever forgive me?”, którą „The New York Times” określił jako nikczemną i… cholernie dobrą. Dziesięć lat później na jej podstawie napisano scenariusz do filmu o tym samym tytule.
Can you ever forgive me? / Czy mi kiedyś wybaczysz? (2018), reż. Marielle Heller
I tak oto na dużym ekranie możemy zobaczyć rok z życia Lee Israel. Co ciekawe, prawdziwa Lee określiła ten okres jako najlepszy w swoim życiu. Czuła bowiem, że naprawdę ma talent, że może tworzyć, że jest prawdziwą pisarką.
Główną bohaterkę znakomicie zagrała Melissa McCarthy. Przyzwyczaiła nas ona do swoich komediowych kreacji, a tu taka niespodzianka! Doskonała dramatyczna rola, nominowana do Oskara i Złotego Globu. Jak się okazuje, w filmie miała zagrać Julianne Moore, ale nie dogadała się z produkcją. Uwielbiam Moore, ale McCarthy jest tak świetna, że trudno mi wyobrazić sobie kogoś innego w tej roli. W przyjaciela Lee Israel – Jacka Hooka – który pomagał w jej niecnym procederze, wcielił się zaś równie znakomity Richard E. Grant, też nominowany do Oskara i Złotego Globu. O Oskara walczył też filmowy scenariusz autorstwa Nicole Holofcener i Jeffa Whitty’ego.
Widzimy więc Lee Israel, kiedy z pasją tworzy swoje kolejne „dzieła”, kiedy mierzy się z życiem i swoimi traumami, kiedy próbuje otworzyć się na świat, poznać lepiej siebie i polubić innych. A przede wszystkim oglądamy niewiarygodną historię. I na Nowy Jork możemy sobie popatrzeć z niecodziennej perspektywy – antykwariatów i księgarni.
Księgarniami Nowy Jork stoi…
…a zdjęcia do „Czy mi kiedyś wybaczysz?” kręcono w kilku z nich: Argosy Books w Midtown East Manhattan, Housing Works Bookstore Cafe na Crosby Steet, East Village Books przy Mark’s Place.
W naszym ulubionym mieście jest mnóstwo miejsc, w których sprzedaje się książki. Księgarnie, antykwariaty, kioski z książkami… Wiele z nich specjalizuje się w określonych gatunkach literatury, w specyficznej tematyce itd. – niekiedy te specjalizacje są wręcz zaskakujące. Spójrzcie tylko!
Listę nowojorskich przybytków z książkami znajdziecie tu: www.popspotsnyc.com/bookstores
Dziś chciałabym zaprosić was do jednego z najsławniejszych, takiego, który turyści odwiedzający Nowy Jork mają na liście „must see” i który występuje w filmach i serialach, takich jak „Julie i Julia”, „Twój na zawsze”, „Seks w wielkim mieście”, „Szósty stopień oddalenia”, i w którym pracowała kiedyś Patti Smith.
Jest to również miejsce, w którym Lee Israel, jak wspomina w książce „Can you ever forgive me?”, próbowała kilkakrotnie sprzedawać książki ze swojego księgozbioru, aby zdobyć pieniądze na życie.
A mowa o STRAND BOOKSTORE.
Strand został otwarty przez Benjamina Bassa w 1927 roku. Ten zaledwie 25-letni wówczas imigrant z Łotwy poświęcił 300 dolarów swoich oszczędności, pożyczył kolejne 300 od przyjaciela i postanowił spełnić swoje marzenie. Przez długi czas, aby nie wydawać zbędnych pieniędzy, spał w swoim sklepie na rozkładanym łóżku. Księgarnia mieściła się przy 4 Alei, zwanej wówczas Book Row – gdyż w sześciu znajdujących się tam kamienicach znajdowało się aż 48 księgarń (zaczęły znikać w czasach Wielkiej Depresji i później w latach 50. ze względu na wzrost czynszów). Strand to nazwa londyńskiej ulicy, na której niegdyś tworzyli Thackeray, Dickens czy Mill i przy której swoje siedziby mieli wydawcy książek. Ben starał się stworzyć miejsce, w którym książki byłyby najważniejsze, w którym ich miłośnicy mogliby się spotykać, rozmawiać o swojej pasji, dzielić się opiniami, znaleźć swoje wmarzone tytuły… I tak się stało.
Jego syn Fred, również wielki miłośnik literatury, który przejął schedę po ojcu, w 1957 przeniósł antykwariat w obecne miejsce, na róg 12 Ulicy i Broadway. Stopniowo zwiększał powierzchnię sklepu na kolejne piętra. W 1996 roku dokupiono sąsiedni budynek, tworząc ze Stranda największy (wówczas) sklep z książkami na świecie.
Dziś zajmuje on trzy i pół piętra, a półtora piętra to biura. Ma także letnie stoiska w mieście, m.in. na Times Square oraz w Central Parku. Książki sprzedaje także przez internet.
Strand reklamuje się jako księgarnia z 18 milami książek, chociaż teraz tych książek jest pewnie więcej i więcej. Dziś ma w swojej ofercie ponad 2,5 miliona różnorodnych publikacji. Ile to będzie mil? Sprzedaje książki nowe i stare, popularne i rzadkie. Księgozbór ma naprawdę imponujący. Przy regale z samą literaturą filmową spędziłam tam kilka godzin (z przerwą na toaletę w pobliskiej kawiarni). „The New York Times” nazwał Strand niekwestionowanym królem niezależnych księgarni w mieście.
A tak o historii swojej księgarni opowiadał jej poprzedni właściciel Fred Bass (który zmarł w 2018 roku; dziś właścicielką jest jego córka Nancy).
Strand oferuje także usługi niestandardowe, takie jak na przykład „Book by the foot”. Chodzi o to, że sklep może zorganizować wymarzoną biblioteczkę, szytą na miarę – dopasowaną do wymagań klienta nie tylko tematycznie, ale również kolorystycznie, rozmiarowo i tak dalej.
Jeżeli na swojej półce chciałabym więc mieć kolekcję książek w okładkach o kolorach tęczy, to w Strand mogą moje marzenie spełnić. Zdobędą odpowiednie książki, a co więcej przyjadą, żeby moją półkę odpowiednio zaaranżować.
W Strand można również wypożyczać księgozbiory, aby udekorować nimi wnętrze, stworzyć odpowiednią scenografię albo… pochwalić się znajomym, którzy mają wpaść na kolację. Z tego typu usług korzystają organizatorzy różnych eventów, twórcy przedstawień teatralnych, filmów czy telewizyjnych programów. Klientem Strand jest m.in. Saturday Night Live.
Strand ma swój kanał na You Tube – youtube.com/StrandBookStore. Można tam obejrzeć transmisje organizowanych w księgarni wydarzeń. A jest ich naprawdę sporo – panele dyskusyjne, spotkania autorskie. Odbywają się one w Rare Room Book – stylowym pomieszczeniu pełnym, oczywiście, książek. To wyjątkowe miejsce można również sobie wynająć, na przykład na ślub, spotkanie firmowe, imprezę rodziną. A ceny? No cóż, też są wyjątkowe – od 1000 do 3000 dolarów za godzinę (przy czym minimalny czas wynajmu to trzy godziny), możliwe są zniżki dla wydarzeń niekomercyjnych. Hm, nie pogardziłabym urodzinami w takich okolicznościach.
Kto wie, może gdzieś na półkach w Strand zawieruszył się jakiś falsyfikat autorstwa Lee Israel. Nie byłoby to tak bardzo dziwne. Nawet po skazaniu Lee niektóre z jej fałszywek były bowiem nadal sprzedawane przez renomowanych dealerów jako autentyczne. Niektóre nawet cytowano w opublikowanych książkach jako prawdziwe. Podrobiona przez nią korespondencja trafiła na przykład do biografii Noëla Cowarda – materiały te usunięto dopiero w drugim wydaniu.
Bądźcie więc czujni, gdy będziecie mieli kiedyś okazję buszować w jakimś nowojorskim antykwariacie.