Bez hamulców do Columbia University

Ubiegłotygodniowy wpis do lekkich nie należał. Dla równowagi dziś mało wymagająca, choć bardzo przyjemna rozrywka. Za oknami w Warszawie w końcu wiosna, więc najwyższy czas na rower. W najlepszym dla mnie, bo miejskim wydaniu. Co prawda w Nowym Jorku zima nie odpuszcza, ale na szczęście film potrafi przenieść nas w znacznie przyjemniejsze pogodowe okoliczności. A naszym rowerowym przewodnikiem po nowojorskich ulicach będzie świetny Joseph Gordon-Levitt. Z nim trafimy także na Uniwersytet Columbia, który zajmuje piąte miejsce na liście najstarszych szkół wyższych w USA. Zapraszamy na film.

Bez hamulców / Premium Rush (2012), reż. David Koepp

Zrealizowany w 2012 roku film opowiada historię nowojorskich kurierów rowerowych wplątanych w kryminalną aferę. Historia niezbyt oryginalna, ale środek lokomocji już tak.  Zamiast pościgów samochodowych oglądamy spektakularne rowerowe ewolucje, odważne triki, bardzo często w wykonaniu samych aktorów. Podczas kręcenia zdjęć Joseph Gordon-Levitt miał nawet jedną kraksę –  wpadł na taksówkę i rozbił jej szybę. Konieczna była interwencja pogotowia i 31 szwów. Materiał filmowy z tego wypadku można zobaczyć w czasie końcowych napisów filmu.

Poniższy dwuminutowy film doskonale pokazuje, jak niesamowity może być Nowy Jork z perspektywy dwóch kółek.

Angielski tytuł „Premium Rush” to nazwa jednej z usług świadczonych przez firmę kurierską. 90 minut na odebranie i dostarczenie przesyłki pod wskazany adres. To naprawdę wymaga nie lada prędkości i umiejętności rowerowych. Polski tytuł nawiązuje do niechęci głównego bohatera do używania hamulców, które uważa za zbędne i zagrażające życiu. Sam hamuje, wykonując wymyślne ewolucje, i robi to naprawdę efektownie.

W ramach przygotowań do filmu przed rozpoczęciem zdjęć aktorzy grający rowerowych kurierów trenowali codziennie przez 6 tygodni. Najwięcej trików nauczył się grający główną rolę Joseph Gordon-Levitt, ale najbardziej spektakularne postępy zrobił Wolé Parks, który, jak sam przyznał, zanim rozpoczął treningi, na rowerze jeździł 3 razy w ciągu ostatnich… 10 lat.

Reżyser z perspektywy czasu ocenia, że wpuszczenie aktorów na rowerach w prawdziwy ruch uliczny Nowego Jorku było pomysłem głupim, nieodpowiedzialnym i niebezpiecznym. Ale stało się. A efekt jest naprawdę spektakularny.

Nie czarujmy się jednak, nie jest to film wybitny. Wielbicieli Nowego Jorku nie zawiedzie, bo naprawdę dobre zdjęcia Manhattanu zrekompensują braki scenariuszowe. A tych jest całkiem sporo i nawet nie bardzo uważnym widzom pewne kwestie nie złożą się w logiczną całość. Natomiast bezlitosnym tropicielom filmowych „grzechów” z Cinema Sins udało się tych nieścisłości znaleźć kilkadziesiąt. Cudowne filmowe podsumowanie poniżej, ale tylko dla tych, którzy film już widzieli lub nie zamierzają go oglądać.

Tyle o filmie, a teraz o wyjątkowym nowojorskim miejscu, gdzie znacznie trudniej o nonsensowne wpadki i brak logiki. Główny bohater „Bez hamulców”  z tego miejsca odebrał feralna przesyłkę,  co było bezpośrednią przyczyną wszystkich jego późniejszych kłopotów.

Uniwersytet Columbia

Uniwersytet Columbia, znajdujący się na Wzgórzach Morningside w północnej części Manhattanu, to najstarsza nowojorska uczelnia. Kampus obejmuje 12 szkół wyższych, gdzie uczy się ponad cztery tysiące studentów z całego świata. Niezwykła historia tej szkoły sięga połowy XVIII wieku, gdy w 1746 roku podjęto decyzję o jej powołaniu. Harvard istniał już od ponad 100 lat, Yale od ponad 50, ale to nie zmobilizowało włodarzy Nowego Jorku do utworzenia lokalnej wyższej uczelni. Zaczęli działać dopiero wtedy, gdy sąsiednie New Jersey ogłosiło założenie College of New Jersey (dziś znany jako Princeton). A że stosunek nowojorczyków do New Jersey od zawsze był mocno protekcjonalny, żeby nie powiedzieć – arogancki, na ich odpowiedź nie trzeba było długo czekać. Co ciekawe, żeby sfinansować utworzenie szkoły wyższej, zorganizowano loterię. Fundusze zebrano, ale nie było zgody co do lokalizacji. Episkopalny Kościół Świętej Trójcy zaproponował swoją nieruchomość, ale cześć założycieli chciała, żeby nowa szkoła była niezależna od Kościoła. Ostatecznie jednak nie udało się zupełnie odciąć od wiary, a utworzona szkoła była podporządkowana Kościołowi anglikańskiemu.

King’s College

Pierwszych studentów uczelnia, nazwana wówczas na cześć angielskiego Króla Jerzego II King’s College, przyjęła w 1754 roku. Było ich ośmioro, a wykładowca jeden – dziekan, Samuel Johnson. Pierwsze lata to imponujący rozwój szkoły. Już w 1767 roku King’s College wyprzedził pozostałe uczelnie i jako pierwszy przyznał tytuł doktora nauk medycznych. Niestety działalność szkoły została przerwana ze względu na trwającą wojnę o niepodległość. W 1776 roku, gdy działania wojenne przeniosły się do samego Nowego Jorku, siedziba King’s College była wykorzystywana jako szpital polowy. Okupacja Nowego Jorku przez wojska brytyjskie trwała aż do 1783 i dopiero wówczas udało się ponownie otworzyć uczelnię. Ale mimo tych trudności właśnie wówczas wydała ona najznakomitszych absolwentów: Aleksander Hamilton, twórca dolara amerykańskiego, Robert R. Livingston, który został jednym z pięciu osób odpowiedzialnych za przygotowanie tekstu Deklaracji Niepodległości, czy Egbert Benson, który ratyfikował amerykańską konstytucję.

Pierwsza siedziba King’s College, ok. 1794r., źródło: columbia.edu

Zaraz po wojnie ponownie otwarto szkołę już pod znaną dziś nazwą.

Columbia College

Columbia to słowo wywodzące się od nazwiska odkrywcy – Krzysztofa Kolumba. Nazwą tą określano Amerykę, Nowy Świat i Stany Zjednoczone (wówczas 13). Była synonimem siły i dobra. Co ciekawe, w malarstwie od początku Columbię przedstawiano jako mądrą i dobrą kobietę. Trzysylabowa Columbia była także lubiana przez poetów – łatwiej ją wkomponować w wers niż czterosylabową Amerykę (podobno). Pozytywny wydźwięk tego słowa był na tyle duży, że pod koniec XVIII wieku masowo zaczęto je wykorzystywać:

  • 1784 – Columbia College
  • 1786 – Columbia, stolica stanu Karolina Południowa
  • 1791 – Columbia District, nazwa miejsca, w którym siedzibę miały mieć władze USA
  • 1792 – statek Columbia oraz rzeka Columbia w południowo-zachodnich Stanach.

Po ponownym otwarciu Columbia College szybko się rozwijał. W 1857 uczelnia przeniosła się na Środkowy Manhattan, rok później stworzono słynny dziś na całym świecie wydział prawa, kilka lat później także wydziały techniczne, a w 1875 przyznano pierwszy tytuł doktora nauk technicznych.

Columbia University

Kolejny bardzo ważny etap dla tej wyższej uczelni rozpoczął się w 1890 roku, gdy dziekanem został Seth Low. Miał on bardzo ambitne plany na rozwój i świetne pomysły, jak je realizować. Po pierwsze marzył o dużym kampusie, więc przeniósł Columbia College w górę Manhattanu, do dzisiejszej lokalizacji na Wzgórzach Morningside. By dodać uczelni prestiżu, przyjęto nową nazwę – Columbia University. Co więcej, dziekan wiedział, że siłą uczelni będzie dzielenie doświadczeń i środków, połączył więc siły z kobiecym Bernard College. Kolejni dziekani kontynuowali dzieło Setha Lowa.  W 1912 roku Joseph Pulitzer otworzył szkołę dziennikarstwa, a w 1928 rozpoczęła się trwająca do dzisiaj, a bardzo wówczas nowatorska, współpraca wydziału medycyny ze szpitalem prezbiteriańskim, umożliwiająca łączenie teorii z praktyką.

The Low Memorial Library na kampusie Columbia University, źródło: pixabay (CC)

Lata 60. to okres największej rozbudowy kampusu (aż 5 wydziałów zyskało wówczas nowe siedziby), ale też dających się we znaki niepokojów społecznych. W USA atmosfera polityczna była bardzo napięta – kraj zmagał się z licznymi protestami przeciwników wojny w Wietnamie oraz bardzo aktywnych ruchów walczących o prawa człowieka. W 1968 ponad 1000 studentów okupowało aż 5 wydziałów, co doprowadziło do zupełnego paraliżu uczelni. Bunt ostatecznie został stłumiony przez policję, ale w odpowiedzi na postulaty protestujących na uniwersytecie powołano Senat, a tym samym dano głos studentom, absolwentom i pracownikom naukowym.

Dziś to jeden z najważniejszych ośrodków akademickich świata. I co ważne – otwarty dla wszystkich. Kształcą się tu ludzie z całego świata, którzy później często tym światem rządzą. Wśród współczesnych absolwentów Columbii są: prezydenta Barack Obama, sekretarz stanu Madeleine Albright czy wieloletni szef Rezerwy Federalnej Alan Greenspan. Jest w tym zacnym gronie również wielu przedstawicieli literatury, sztuki i rozrywki: pisarz, autor fantastycznej nowojorskiej powieści „Buszujący w zbożu” J. D. Salinger, wybitny reżyser Stanley Kubrick, piosenkarka Alicia Keys i uwaga – świetny aktor, który nas dzisiaj po Columbia University oprowadzał, Joseph Gordon-Levitt.

Kampus Columbia University, źródło: pixabay (CC)

A ci, którzy nie mieli szczęścia, by zostać studentami Uniwersytetu Columbia, mogą poczuć jego atmosferę podczas organizowanych przez tę uczelnie bezpłatnych wycieczek. Te przeznaczone dla turystów zainteresowanych historią tego niezwykłego miejsca odbywają się w poniedziałki i środy. Uwaga, obowiązują wcześniejsze zapisy na stronie: https://visiting.site.drupaldisttest.cc.columbia.edu/content/historical-tour-registration